wtorek, 13 stycznia 2015

Link

Hej. Jak obiecałam tak zrobiłam. Prolog pojawi się już niedługo.
http://przypomnij-ze-mnie-kochasz.blogspot.com/2015/01/witam.html?m=1

niedziela, 11 stycznia 2015

Smutne i radosne

Hej :( Dawno nie było nowego rozdziału i nie będzie iż zawieszam Bloga. Przyczyną tego jest brak weny ;( Kilka razy próbowałam coś napisać ale PUSTKA. Od niedawa zastanawiam sie nad nowym Opowiadaniem. Będzie ono także o Zmierzchu i prawdopodobnie o wiele lepsze :D  Adres niedługo wstawie na tego Bloga :) Pozdrawiam :)

środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 14

( Bella )


Edward oświadczył mi się co mnie bardzo uszcześliwiło.Nie wiemy jeszcze kiedy ślub ale tą decyzje zostawiamy Alice. Chochlik gdy tylko się dowiedział skakał ze szczęścia jak ja. Szczęśliwi czasu nie liczą. Do tych szczęśliwych zaliczam się ja i Cullenowie. Od pierwszego spotkania z Rodziną Cullenów minęło osiem miesięcy. Ten czas tak szybko mija.. Ale my mamy przecież wieczność. Niedługo koniec roku szkolnego... Lauren  oczywiście zostawiła Edwarda w spokoju. Jutro jest bal maskowy w szkole. Oficjalnie nie lubię imprez czy bali ale poświęnce się. Raz się żyje. Szczególnie to Edward mnie prosił abym poszła. Ja - naiwna i zakochana po uszy w nim zgodziłam się. Spojrzałam na zegarek a , widniała na nim godzina 08:57. Obróciłam się na bok a moim oczom ukazał się Edward. Chłopak uśmiechał się łabuzersko. Taki uśmiech naj bardziej lubię.
Całą noc u niego w pokoju leżeliśmy na jego łużku i rozmawialiśmy o mojej przeszłości.
- O czym myślisz ? - spytał. Spojrzałam na ukochanego. Promyki słońca padały prosto na jego twarz przy tym ona zaczęła iskrzeć.
- O wszystkim. O nas i o tym co będzie w przyszłości.- wyznałam.
- Chodź.- powiedział po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę.
Usiadłam mu na kolanach rękami oplatając szyję.
- Gdzie reszta? - spytałam się ponieważ dopiero zdałam sobie sprawę że jesteśmy sami w domu. Tylko my i nikt więcej...
- Na polowaniu. A co??- dopytywał się.
- A nic..
- Bello..
- Tak ?
- Wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko .
- Tak wiem..
- A więc ??
- No bo ja.. Może lepiej tak. - Moje usta zaczęły całować namiętnie jego. Zaczęłam rozpisać jego koszulę na co ten się zaśmiał.
- Mała spryciula..
- Ja tylko chcem wykorzystać sytuację- broniłam się uuśmiechając się zadziornie.
-  Mam taki sam pomysł wiesz??
- Yhymm.. - I zaczęłam kończyć wcześniej zaczentą czynność.  ( ..........)
( Chyba nie muszę pisać co było potem  aut. )



Przepraszam was za nieobecność na waszych blogach ale nie miałam dostępu do internetu. Dziś sylwester a ja " Lol's " muszę siedzieć w domu. Wolny czas będę siedzieć na telefonie. Chcę niektórych poinformować że cały blog prowadze na telefonie. Piszę na tel. bo głupi komputer szaleje dosłownie. Pa pa I dozobaczenia za Rok.

PS. Wiktoria Stoessel ( Nw jak się to piszę ) Dlaczego ?? No ja się Pytam Dlaczego usunęłaś bloga którego pokochałam :( Aż mi na płacz się zebrało. Jednak mam nadzieję że powrócirz z pisaniem. Radość z życia powróci razem z tobą i twoim blogiem. Będę Tensknić ;(

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział

( Bella )
 Staliśmy przed drzwiami wielkiej sali. Denerwowałam się przed spotkaniem z Wielką Trójcą.  Ciałem byłam tu ale myślami błądziłam jak ochronić rodzinę. Gdy owe drzwi się otworzyły a z nich wyszła Jane przestraszyłam się. Nigdy jej nie lubiłam i to ze wzajemnością. Pośpiesznie założyłam na rodzinę tarczę.  Gdyby użyła swojego daru na którymś z Cullenów to rozerwała bym na strzępy.
- OOczekują na was w bibliotece. - odparła .
Szliśmy pięknie zdobionym korytarzem w stronę biblioteki. Byłam tam wiele razy. Jane kazała mi zaprowadzić bo sama zniknęła pod pretekstem '' Obiad Czeka ''.
- Witam ..- odparłam gdy moim oczom pojawili sie władcy.
Aro uśmiechnął się na mój widok . Reszta przywitała się z nimi i poszliśmy do wielkiej sali bo Arowi przeszkadzało otoczenie. Stary Cep i tyle.
-  Co was do nas sprowadza ?? - spytał siadając na środkowym tronie a po obuch stronach jego bracia.
- Mamy wam ważną informacje do przekazania - powiedział Carisle.
- Mogę prosić ? - zwrócił się do mego ukochanego aby podał mu rękę. Edward podszedł do niego. Stali tak około 2 minut.
- Maria? Hmm...Około 50 wampirów przeciwko nam. Musimy się ich pozbyć! - powiedział Aro głosem niewznoszącym sprzeciwu.
- Czy...- chciał powiedzieć coś Jasper lecz mu przerwano.
- Ta dwójka ma niezwykłe dary. Idealne do mojej kolekcji.- powiedział Stary Cep.
- Bracie przecież oni spisują przeciwko nam!!- odparł szyderczo Kajusz.
- Ta dwójka nie. Oni odeszli od Marii. Żywią się krwią zwierzęcą .- odparł.
Kajusz nie wie o co chodzi a się spiera.Chwilę później Aro wytłumaczył nierozumnemu o co chodzi. Marcus słuchał uważnie. Zawsze mało mówił i przypomina wrak wampira.
-Jesteśmy jeszcze wam potrzebni ,?- spytałam się zniecierpliwiona.
- Nie. Dziękujemy że nam to przekazaliście. Jesteśmy wam bardzo wdzięczni.-  Odparł Marcus. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z sali. Miałam dość tutaj przebywać . A więc odeszlijjuż od Marii.. Po kilku godzinach byliśmy w domu. Muszę odpocząć. Poszłam do pokoju Edwarda kładąc się na łużku. Ukochany położył się obok mnie całując po szyi. Usiadłam mu na kolanach co mu się chyba spodobało.
- Bello..-odparł poważnie.
- Tak? - spytałam patrząc mu w oczy.
- Mam do ciebie jedno pytanie.- powiedział.
- Słucham?,
Wstał i podszedł do jednej z czarnych szafek szukając czegoś. Gdy skoczył w rękach miał małe czarne pudełeczko. Uklęknął na jedno kolano przede mną.
- Isabello Marie Swan Volturi czy zostaniesz moją żoną ? - spytał. O boże! On mi się oświadcza ! Tyle czekałam na ten moment!
- Yyy Ja Edward... Oczywiście że Tak ¡!!!- pisnełam radosna. Na jego twarzy widać było szczęście i ogromną radość. Wyciągnęłam rękę przed siebie przez co Edward założył mi pierścionek. Był przepiękny. Miał kolor srebrny z pięknymi małymi diamęcikami. Ukochany wziął mnie w ramiona po chwili całując zachłannie ale też namiętnie.
- Kocham Cię..- odparłam.
- Kocham cię.- powiedział i zaczął kończyć swoją poprzednią czynność czyli zaczął mnie ponownie całować. Ja oczywiście oddawałam je tak samo jak on.






Elo kochani !!! Idą Święta :** Wreszcie po tym głupim projekcie. Wreszcie Wolna. Czuje się jak ptak wypuszczony z klatki. Omomom :**  Nareszcie przerwa od szkoły...A więc imfo::
- następny będzie po świętach ale przed Sylwestrwm bo porządki w domu,,
- Życzę wam wesołych Świąt Ogromną ilość prezentów i dużo Zdrowia ;*****
Do Nexta my Skarbki:***

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział 12

( Bella )

Lilian i jej partner pobiegli a my ruszyliśmy w stronę domu. Polubiłam ich.
- Co sądzicie o Marii ? - spytała Rose.
- Musimy powiadomić Volturi. - odparł Carisle.
- Armia zaatakuje za dwa tygodnie.-powiedział Edward. Musiał wyczytać to z ich myśli.
- Więc niedługo będziemy musieli wybrać się do Włoch. - odparła Esme. Resztę czasu spędziłam z Edwardem i jego rodzeństwem. Śmialiśmy się szczególnie z Emmeta i jego żartów. Alice już szykowała kolejne zakupy na co męska część była przygnębiona. Jednak ja ja wiedziałam że udawali.
- Alice czy oni tak zawsze?? - spytałam chochlika.
- Taak. Bello a ty ze mną pojedziesz i z Rose prawda.? - błagała ze słodkimi oczami.
- Yyy...Tak Alice pojadę. - odparłam uśmiechając się.

( Tydzień później )

Boże! Nigdy Więcej Zakupów Z Dziewczynami! Chłopacy mieli rację. To że byłam wampirem nie znaczyło że nie mogę się męczyć. Nie mówię o zmęczeniu fizycznym lecz o psychicznym. Czas mijał powoli i bez żadnych zastrzeżeń. Jutro lecimy do Włoch. Alice już wszystkich spakowała. W szkole pojawialiśmy się codziennie tylko w dni słoneczne nas nie było. W ciągu ostatnich wydarzeń czułam że to czego pragnęłam już mam. Rodzinę i ukochanego . Za nich mogę oddać życie. Myśląc o tym dotarłam do klasy od Biologi. To jedyna lakcja jakiej nie lubię. Usiadłam w ostatniej ławce wraz z Edwardem.
- Moi drodzy! Jak wiecie dziś zaczynamy nowy dział czyli ,, Tkanki Roślinne ''. Na tej lekcji będziecie pracować w grupach. Podzielcie się na pięcio osobowe składy. - powiedział i zaczął rozdawać mikroskopy. Ja i Edward byliśmy razem w grupie z Ericem  , Angelo i Lauren. Ostatniej nienawidzę! Małpa jedna przystawia się do Edwarda. Prawie straciłam kontrolę nad sobą gdy zobaczyłam jak ona się do niego dobiera.

* (Retrospekcja )*
Szłam wolnym krokiem do Alice spytać się czy nie widziała Edwarda. Jednak ta też go szukała. Gdy szłyśmy w stronę sali od W-F to co zobaczyłam wmurowało mnie w ziemię.  Lauren stała przodem do obiektu poszukiwań. Ten powoli próbował ją od siebie odsunąć lecz ta leciała do niego jak mucha na lep. Nieźle wkurwiona podeszłam do dwójki odciągając namolną Idiotke od mojego chłopaka. Wyjebałam jej z prawego sierpowego przez co ta poleciała na ścianę korytarza. Chciałam jeszcze raz jej przyjebać ale powsrzymała mnie dwójka przyglądających się całemu zajściu.
- Jeszcze raz coś takiego będzie miało miejsce to nie ręcze za siebie- warknęłam do dziewczyny która rozmasowywała napuchnięty policzek. Ukochany objął mnie w pasie szepcząc co chwilę żebym się uspokoiła.

*( Koniec Retrospekcji )*

Lekcja minęła na wrogich spojrzeniach rzucanych przez Laurem w moją stronę. Nasza grupa oczywiście wygrała i wszyscy oprócz Idiotki dostali szóstki. Nauczyciel widział że Lauren nic nie robi i wstawił jej jedynkę. Przez tą małpe w domu Emmet ciągle się ze mnie nabijał. Ponieważ że to była nasza ostatnia lekcja skierowałam sie z miedzianowłosym do jego srebrnego volvo.
Już za kilka godzin lecimy do Włoch. Dawno mnie tam nie było.
Przez ostatnie wydarzenia zrozumiałam co to jest miłość. Uczucie które nigdy nie słabnie. Tym uczuciem zostałal obdarzona 100 lat temu i ono przetrwa na WIĘKSZOŚĆ. Kocham Edwarda a on mnie. Już nic nas nie rozłączy. Ja i on tworzymy jedność.Jednością byliśmy i będziemy na wieki.



Hej Kochani moi :*** Rozdział trochę mi nie wyszedł Wieem...;( ;( Przepraszam Was za trochę długą nieobecność. Wiem że uznacie mnie za wariatke ale dla mnie nawet 3 dni. Nn nie wiem kiedy będzie jakby co napiszcie do mnie na GG albo to ja was powiadomie w komach :*** Pa pa kochani. ( *.* ) ( *.* )

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 11.


Przepraszam za opóźnienie. Robię projekt na polski i to zajmuje mi trochę czasu. Mam nadzieję że zrozumiecie. Rozdziały będą częściej po 19 grudnia . I mam takie pytanie czy chcecie aby Lilian i Cris dołączyli do rodziny Cullenów ? Bo ja sama nie wiem. Mam nadzieję że trochę mi poradzicie :* Liczę na was :) Pa i do Nexta.








( Lilian )

Cała rodzina była taka miła. Taka trochę ludzka. Mają ludzkie odruchy i wogóle. Też tak bym chciała.
- Nic się nie stało. Ja mam dar ognia a Cris ma dar teleportacji. - odpowiedziałam na pytanie chłopaka postyrą podobną do miśka.
- Czy mogli byście zademąstrować? - spytał założyciel rodziny na co się uśmiechnęłam. Cris podszedł do nie wysokiej brunetki stojącej koło chłopaka o miedzianych włosach. Złapał ją za rękę na co jej partner warknął. Cris nic z tego nie robiąc użył swojego dary i po chwili znaleźli się na drugim końcu polany. Wszyscy wyglądali na zdymionych.
- Łał! Fajne to! I ty nawet możesz tak wszędzie? - zapytała dziewczyna.
- Tak.- odparł i podbiegł do mnie przytulając czule.
- To teraz moja kolej.- Uniosłam ręce do góry a z nich zaczęły się wydobywać iskierki. Po chwili z moich dłoni ział ogień. Na twarzy zebranych było widać zachwyt. Dopiero teraz przypomniałam sobie o Marii.
- Musimy już wracać. Zobaczymy się niedługo.- powiedziałam uśmiechając się szeroko. I to bardzo szybko się zobaczymy. Pomyślałam u duchu.
- Do zobaczenia! - odparłam razem z Crisem. Zaczęliśmy biec a w oddali usłyszałam ciche" Cześć ".
- Polubiłam ich.- powiedziałam do ukochanego
- Ja też.- odparł. Spojrzałam w jego czerwone oczy z małymi przebłyskami złota. Od trzech tygodni żywimy się krwią zwierzęcą. Moje oczy wyglądały podobnie.
- Kocham Cię wiesz o tym ? -spytałam.
- Wiem i ja ciebie też kocham. - powiedział i wpoił się w moje usta całując łapczywie. Z chęcią te pocałunki oddawałam. Teraz  został tylko plan jak uciec od Marii.

czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział 10

( Bella )

Alice miała wizję. Były w niej dwie dziewczyny i chłopak. Jedną z nich była Maria. Wampirzyca która mnie zmieniła. Podążali w naszą stronę. Spanikowana oderwałam dłoń od ręki Alice. Spojrzałam po twarzach reszty. Jedynie Edward wiedział co jest grane.
- Maria idzie tu. - powiedziałam. Jasper był zszokowany jak reszta.
- Była też jakaś dziewczyna i chłopak. Za niecałe dwie minuty tu będą. - zakomunikowała Alice. Edward słysząc to podbiegł do mnie i przywarł do siebie. Wszyscy byli skupieni. Męska część miała w ramionach swoje ukochane.
- Za 50 sekund będą tu.- szepneła Alice. Zdenerwowanie zwiększało się z sekundy na sekunde.Moje mięśnie napięły się gwałtownie. Ze strony lasu wyłoniły się trzy postacie. Dwie kobiety i mężczyzna. Maria wysoka brunetka  o sylwetce modelki. Dziewczyna obok nie wydoka blondynka a chłopak obok wysoki i umięśniony brunet. Cała trójka miała szkarłatne oczy. Jedynie ta dwójka nieznajomych wyglądała przyjaźnie. Maria wyglądała na taką która dąży do swojego celu po trupach. Po chwili byli 10 metry  przed nami.
- Miło znów was spotkać.- odparła uśmiechając sie w pół przyjaźnie patrząc to na mnie to na Jazza. .
- Co cię do nas sprowadza ? -zapytał Carisle opanowany.
- Może od początku. To jest Lilian - wskazała na blądynke- a to Cris - wskazała na bruneta.
- Miło nam was poznać.- powiedziała jak zawsze miła Esme.
- Witaj Jasper.- zwróciła się do chłopaka. na co ten przytaknął głową.
- A więc??- spytałam zniecierpliwiona.
- Mam do was prośbę.- odparła
- Jaką?? - spytałam
- Niedługo moja armia zaatakuje Volturi.  Chcę abyście nam pomogli ich pokonać.
Czy jej kompletnie odbiło? Chce walczyć z rodziną królewską o teretorium?! Niedoczekanie jej!
- Przykro nam ale musimy odmówić.- odparł Carisle.
- Dlaczego?- zapytała zawiedziona.
- Ponieważ my chcemy z nimi żyć w zgodzie. To dzięki nim ludzkość jeszcze istnieje. -odparł Carisle.
- A ty Jasper ??- spytała z nadzieją w głosie.
- Nie mam zamiaru z tobą walczyć o teretorium Volturi.
- Ach tak... No dobrze.
- Jeśli mogła byś to prosimy abyście nie polowali tutaj.- powiedział Jazz naco ta przytaknęła głową i już jej nie było. Na polanie została jeszcze ta dwójka.
- Lilian i Cris są parą i chcą od niej odejść i przejść na naszą diete.- odparł Edward po chwili.
- My po prostu mamy dość zabijania ludzi. - odparła Lilian a  Cris jej przytaknął.
- Mam jedno pytanko. - wtrącił swoje trzy grosze Emmet.
- Takk?? - spytali razem.
- Czy macie dary?? - zapytał przez co dostał od Rose w głowe.
- Ałaa... Za co??- odparł rozmasowując miejsce w które przed chwilą.
- Za głupie pytania. - powiedziała przez co wszyscy wybuchli gromkim śmiechem. Nawet Lilian i Cris się śmieli. Już darze ich sympatią.
- Nic się nie stało. Ja mam ......


No hejka Wam ! ;* Nie wiem kiedy będzie NN bo polonistka wyjechała mnie i całej mojej klasie że mamy zrobić projekt tylko w tydzień. :( Więc rozdziały będą trochę opóźnione. Ale będę pisać Nie martwcie Się. Tylko proszę darujcie mi życie za końcówke :***
Papa KoFFani....;;**