Czas mija a go nadal nie ma . 100 lat minęło gdy odszedł. Mam wrażenie że to było wczoraj. Od tamtego wydarzenia nie obchodzę urodzim.
( Wspomnienie )
Szłam krok w krok za nim. Od rana zachowywał sie dziwnie co nie wróżyło dobrze. Stanął i odwrócił się do mnie. Jego dawniej złote oczy były czarne jak węgiel.
- Stało się coś ? -spytałam dążącym głosem. Coś jest nie tak.
- Musimy wyjechać- oznajmił.
- Co ? Dlaczego? Co ja powiem Charliemu ?
- Bello mówiąc musimy wyjechać miałem na myśli mnie i swoją rodzinę.- powiedział
-Co ze mną ? - wyszlochałam. Ja go kocham a ten mi tu wyjeżdża że już go tu nie będzie ?
- Byłaś tylko zabawką .- Powiedział.Wiedziałam że kiedyś to się stanie ale nie wiedziałam że to już ten dzień.
- To znaczy że z nami koniec ? - Powiedziałam między płaczem .
- Tak ale obiecaj że nie zrobisz sobie nic złego, bo z twoim pechem nic nigdy nie wiadomo.Żegnaj.- Powiedział. Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale jego już nie było.
Fajne, fajne ;) Mam tylko jedną uwagę - Troszeczkę błędów stylistycznych.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co będzie dalej. Niby to co w książce, a jednak minęło sto lat... Myślę, że Bella jakoś stała się wampirem lub to po prostu metafora. Cóż, przekonam się później ;). Weny życzę. ~ Aniela
PS.Możesz zajrzeć na mojego bloga
nowy-poczatek1.blogspot.com (jest już epilog).
Dzięki ~Aniela :* Zajrze na twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńNieźle, jak nie pierwszy raz . Zapowiada się ciekawie . Idę czytać dalej
OdpowiedzUsuńP.S. przepraszam ze nie ma u mnie rozdziału ale jestem trochę chora i do tego byłam u dentysty i mam całego zęba rozwalonego i strasznie boli , ale na 100% rozdział pojawi się dzisiaj